Dwie miłe panie spędzały czas na specyficznej werandzie, właściwie balkonie na Marszowicach, nad Bystrzycą, w pobliżu elektrowni wodnej. A z nimi nieśmiały i podobno nieoddalający się nigdy kocurek i jego przyjaciółka Lala. On na fotografiach wypatruje tej swojej kotki, bo niedawno zniknęła w ogrodzie sąsiadów po drugiej stronie ulicy. Ona z kolei nie ma oporów przed opuszczaniem swojego domu i wałęsaniem się po okolicy.
Koty są ostatnio jednym z moich ulubionych tematów fotograficznych, zarówno aparatem cyfrowym jak i telefonem.
maj 2016